WSPIERAMY

EKO
NGO

LIDZBARK WARMIŃSKI

Rozmowy o rolnictwie

IZBA ROLNICZA
Osiemnaste ognisko ASF, nagły wzrost cen nawozów, niskie ceny w skupach żywca wieprzowego i mleka. O zagrożeniach, z jakimi borykają się lokalni producenci rolni, dyskutowano podczas Walnego Zgromadzenia Warmińsko-Mazurskiej Izby Rolniczej.

Walne Zgromadzenie to cykliczne obrady członków Warmińsko-Mazurskiej Izby Rolniczej. Podczas ostatniego takiego zebrania przedstawiciele poruszyli najważniejsze problemy dotykające rolnictwo w regionie Warmii i Mazur oraz pracowali nad korektą budżetu na 2021 rok.

Bardzo istotnym tematem jest trwająca epidemia afrykańskiego pomoru świń. „18. ognisko w naszym rejonie, w zagłębiu trzody chlewnej, sytuacja jest straszna, jeśli chodzi o ekonomiczną kwestię tych gospodarstw posiadających trzodę chlewną” – mówi Romuald Tański, prezes Warmińsko-Mazurskiej Izby Rolniczej.

Stałym punktem obrad Warmińsko-Mazurskiej Izby Rolniczej stał się projekt „Zielonego Ładu”, który wśród polskich rolników wywołuje wiele  obaw i kontrowersji. „Śmiem twierdzić, że jeżeli to wszystko będzie wdrożone, to po prostu Europa nie będzie samowystarczalna, jeśli chodzi o żywność, będzie importowała żywność o różnych standardach, stamtąd, skąd ona przyjedzie, na pewno nie są spełniane wymogi takie, jak nas tutaj dotykają” – ostrzega Mirosław Borowski, wiceprezes Krajowej Rady Izb Rolniczych.

Podczas Walnego Zgromadzenia członkowie Warmińsko-Mazurskiej Izby Rolniczej poruszyli również temat najniższych od wielu lat cen skupu żywca wieprzowego. „Dzisiaj koszty produkcji są rzędu 6,5, 7 złotych za kilogram żywca, jeśli chodzi o tucznika, a my dostajemy dzisiaj po 4 złote za kilogram na wagę żywą tucznika, więc to dokłada się do 2,5, 3 złotych do kilograma, tego nigdy nie było, żeby tak dużo trzeba było do wyprodukowanego tucznika, do kilograma dołożyć” – twierdzi Jerzy Salitra, członek zarządu Izby. Niepokojąca sytuacja dotyczy również szybko rosnących cen nawozów. „Ja mogłem sobie pozwolić na taki luksus, że za tonę pszenicy kupiłem tonę saletry, a dzisiaj muszę trzy tony pszenicy sprzedać, to już jest karygodne, ja się już nie podniosę, ja nie mogę takiej ilości nawozu dać na hektar, a jeżeli nie dam tych nawozów, będę miał plony niższe i gospodarstwo moje zamiast się rozwijać, to będzie padało” – mówi Antoni Nikiel, przewodniczący Rady Powiatowej Warmińsko-Mazurskiej Izby Rolniczej w powiecie olsztyńskim.

Niekorzystne trendy widać też na rynku produkcji mleka. Ceny skupu od roku pozostają na tym samym poziomie, podczas gdy koszt produkcji bardzo gwałtownie wzrasta.